Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/035

Ta strona została przepisana.
Albin.

To tak wiele.
(Klara śmieje się)

(po krótkiém milczeniu)

Ach, urągasz miłości.

Klara (śmiejąc się).

Urągam? — broń Boże!

Albin.

Twoje serce bez czucia.

Klara.

Lwie, tygrysie może?

Albin.

Nikt go zmiękczyć nie zdoła.

Klara.

Nie każdy, to pewnie.

Albin.

Ja tak kocham.

Klara.

A ja nie.

Albin.

Ja płaczę tak rzewnie.

Klara.

Ja się śmieję.

Albin.

Okrutna! Poznasz mnie po stracie.

Klara.

Okrutna! sroga! niestety! o nieba!