Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/053

Ta strona została przepisana.
Radost.

I chce się żenić! — To zaloty modne!
Chcesz spać, no, to śpij, kiedy ci spać miło.

Gustaw.

Ale Stryjaszku, to niechcący było.

Radost.

A cóż u djaska! miałżeś jeszcze może
Dobranoc wszystkim powiedzieć dokoła?

Gustaw.

No, no, Stryjaszku, nie zachmurzaj czoła;
Wszystkim nieszczęściom zaraz kres położę.

Radost (zatrzymując go)

Jak? co? gdzie?

Gustaw.

Wszystko chcę naprawić godnie.

Radost (prosząc najpokorniej).

Guciu, Guciuniu, nie czyń mi zakały,
Bądź też rozsądny, tydzień, tydzień mały!

Gustaw.

Będę Stryjaszku, będę... dwa tygodnie!

Radost.

Dla ciebie błagam.

Gustaw.

Stryjaszku kochany!
Wart twego gniewu, wart jestem nagany,
Umiem czuć, cenić ojcowskie przestrogi,
Dzięki ci, dzięki, Stryjaszku mój drogi. (ściskają się)