Ta strona została przepisana.
Radost (rozczulony).
Guciu kochany! (po krótkiém milczeniu) Ale ja się boję,
Że ty dziękujesz i znów robisz swoje.
Gustaw.
Nie, teraz jestem, będę zakochany,
Z samym Albinem na wyścigi idę.
Radost (wstrzymując go).
Ach, czekaj! nową naprowadzisz biédę.
Za drwinki wezmą nagłość tej odmiany.
Gustaw.
Nie, westchnę tylko — raz na pół godziny.
Lecz patrzeć będę, tego mi nie zganią,
Ale jak patrzeć! — już wiem. — Wzrok jedyny!
(biorąc pod rękę i ciszej)
Jak niegdyś patrzał Stryjaszek na panią...
Radost (zatykając mu usta).
Cicho bądź, cicho! (oglądając się) Ty widzę szalony.
Gustaw.
Ale co gorzej, co mnie trochę smuci,
Że panna na mnie i okiem nie rzuci.
Radost.
Ach mój Gustawku, wszak ty szukasz żony;
Chciałżebyś takiej, co ściga oczyma,
Jakby wołała: „Kto kogo przetrzyma,“