Ta strona została przepisana.
Radost.
Ach Mościa Dobrodziejko, któżto już zaprzeczy? —
Ale ma serce dobre, głowę nie od rzeczy;
To nie minie jak płochość, z czasem nie uleci,
To jest szczęścia rękojmią dla żony i dzieci.
P. Dobrójska.
Wszystko dobre w nim widzisz.
Radost.
Kocham go jak syna.
(żałośnie)
Ale tylko ja jeden.
P. Dobrójska.
To nie moja wina.
Radost.
I Aniela się krzywi.
P. Dobrójska.
I wprawdzie ma czego.
Radost.
Biedny Gustawek! Wszyscy bij zabij na niego.
P. Dobrójska.
A ten sen? jest trzpiotowstwo? — nie: lekceważenie.
Radost.
Ach! wszakcim go obudził!
P. Dobrójska.
A to jak ocenię,
Gdy potém wleciał do nas, jakby jęty szałem?
Co robił? — Byłeś.