Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/068

Ta strona została przepisana.
Klara.

Przysięga bez miary,
Kto żebrze wiary.

Gustaw (nie patrząc na nią obojętnie)

I żebrak ubogi
Skarb znaleźć może.

Klara.

Dużo na to drogi.

Gustaw (jak pierwiej).

Odległość celu nadziei nie zmniejsza.

Klara.

Trudna to zdobycz.

Gustaw (patrząc jej w oczy, z flegmą).

Lecz skromność trudniejsza.

Klara (z zapałem).

Wojna więc.

Gustaw.

Przeciw pani jestem zbrojny.

Aniela.

Ja trzymam z Klarą.

Gustaw.

Zazdrościć jej muszę.

Klara.

A ja z Anielą.

Gustaw.

Zatém niema wojny.

Klara (ze wzrastającym zapałem).

A to dla czego?

Gustaw (obojętnie).

Bo jestem spokojny,
Nie jak mężczyźnie, lecz pannie przystoi.

Klara (z zapałem).

Nie — otwartości mężczyzna się boi,
Chciałby mgłą zawsze okryć swoją duszę,
By mieć dwa światła i stać między dwiema.