Ta strona została przepisana.
(do Klary)
Mszcząc zatém krzywdy całej płci niewieściéj,
Nadobna Klara poprzysięgła sobie,
Nie uszczęśliwić żadnego z czcicieli.
Klara (porywczo).
Któż to mówił?
Gustaw (z flegmą).
Kto? — Albin.
Klara (jak wyżej).
W tym sposobie
Pan Gustaw pewnie ze strony Anieli,
Podobne śluby wkrótce nam ogłosi:
Każdy się chętnie własną dzieli klęską.
Gustaw (ukrywając urazę, z uśmiechem).
Hm! panna Klara walczy duszą męzką,
I zapał, który jej rumieniec wznosi,
Czas Amazonek przed oczy nam stawia.
Klara (z zapałem).
Zapał — jest zapał — ja wiem co objawia....
I powiem, powiem, sto razy powtórzę:
Iż moja dusza znieść mężczyzn nie może!
Nienawidzieć ich — moje przedsiewzięcie;
Dwakroć przysięgłam i dochowam święcie!
(odchodzi)
SCENA V.
Aniela, Gustaw.
Gustaw (jakby do Klary).
Dochowam, tak, tak, będziemy widzieli.
Nienawiść! wszystkim! i święcie przyrzeka.