Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/083

Ta strona została przepisana.
(chodzi zamyślony; po krótkiém milczeniu)

Aniela dobra, ale uprzedzona —
Co ufność nie chce, niech dobroć dokona.
Romans ułożę — jej zrobię zwierzenie —
Na czas kochankę w przyjaciółkę zmienię,
Zyszczę jej litość i wezwę obrony.

(po krótkiém milczeniu)

Łączy dwa serca sekret podzielony, —
Tak — wzbudzę czucie miłości obrazem,
Zwrócę ku sobie i ustalę razem. —

(Chodzi w głębokiém zamyśleniu — scena niema, w której widać, że roztrząsa plan jakiś — siada, zrwwa się, chodzi, staje — nareszcie stojąc czas jakiś w miejscu zamyślony, z nadzwyczajną szybkością daje bieg, jakby dotąd zatrzymanym słowom, ledwie ujrzał Albina we drzwiach — który zdziwiony, czas jakiś zostaje we drzwiach, dopiéro później zbliża się powoli).





SCENA VIII.
Gustaw, Albin.
Gustaw.

Otóż to, to jest przyczyna,
To powód wszystkiego złego!
Chodzi, łazi cień Albina,
Płacze diabli wiedzą czego!
Pięćdziesiąt lat jęczy, szlocha,
Pięćddziesiąt lat wzdycha, kocha.
Teraz każda myśleć będzie,
Że to tak się miłość przędzie,
Niby wiekiem życie człeka,
Aby wzdychać mógł pół wieka!