Ta strona została przepisana.
I ojcu, a nie córce radzić mi wypada.
Aniela.
Niech ją teraz przynajmniej wesprze twoja rada.
(Podczas pierwszych słów Klary z panią Dobrójską, Aniela zbiera skrycie kałamarz i pióro i cicho wychodzi).
SCENA VII.
P. Dobrójska, Klara.
Klara.
Ach, cóż ja teraz pocznę w tej ciężkiej niedoli?
P. Dobrójska.
Może ojciec nie zechce iść wbrew twojej woli.
Klara.
A jak zechce, jak zechce?
P. Dobrójska.
Słuchać trzeba będzie.
Klara.
To pociecha! to ojciec!
P. Dobrójska.
Nie gań go w tym względzie;
Chce twego szczęścia.
Klara.
Piękne szczęście, proszę Cioci,
Stary mąż.
P. Dobrójska.
Ale dobry.
Klara.
Co mi z tej dobroci!
P. Dobrójska.
Zapomniałaś, żeś jeszcze pod ojcowską władzą,
Że nie wszyscy jak Albin uwodzić się dadzą;