Ta strona została przepisana.
Szambelan.
Otóż tak będzie najlepiej. Będziemy zwlekać, a potém zobaczymy; taka moja rada.
SCENA VII.
Pan Jowialski, Pani Jowialska, Helena, Szambelan.
(Pan Jowialski siwy staruszek, ale rumiany i żwawy, równie jak i Pani Jowialska, która bardzo wyprostowana drepci chodząc. — Oboje ze staroświecka trochę ubrani, zwłaszcza Pani Jowialska)
Pan Jowialski (we drzwiach do żony).
Co się odwlecze, to nie uciecze.
P. Jowialska.
U Jegomości zawsze jeszcze figle w głowie.
P. Jowialski.
O, nie uciecze, ręczę Jejmości. I stary odmłodnieje, jak sobie podleje.
P. Jowialska.
Co też to Jegomość wygaduje! mój miły Boże, gdzie też to myśleć o tém.
P. Jowialski.
W starym piecu diabeł pali. Jak mówi przysłowie...
P. Jowialska (siadając).
Oj figle, figle! — (dobywa z torbeczki pończoszkę, wkłada okulary i zaczyna robotę. — Zawsze bardzo wyprostowana).
P. Jowialski.
(Szambelan i Helena całują w ręce Jowialskich)
Dzień dobry panie Janie; jak się masz Helusiu. — Co tam słychać?