Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/191

Ta strona została przepisana.
Helena.

Nic, kochany Dziaduniu.

P. Jowialski.

Nic, to zbytku niema.

Szambelan.

Radziliśmy trochę.

P. Jowialski.

Gdy szukasz rady, strzeż się zdrady.

Helena.

Miedzy mną a ojcem tego lękać się nie można.

P. Jowialski.

Zapewne, zapewne, ale przezto przysłowie dobre. I o czémże była rada.

Szambelan.

O tém, czy ma iść za Janusza, czy nie iść.

P. Jowialski.

Na czémże stanęło ? bo: koniec dzieło chwali.

Szambelan.

Jeszcze na niczém, podobno, wszak prawda?

Helena.

Na niczém.

Szambelan.

Nie dość jeszcze zna, jak powiada — swojego czciciela.

P. Jowialski.

Zjesz beczkę soli, nim poznasz dowoli.

Helena.

Właśnie dla tego waham się jeszcze, i prosiłam o trzy dni do namyślenia się; a jeżeli Dziadunio Dobrodziej będzie łaskaw, to mi jeszcze na tydzień zezwoli.