proszę Jegomości! co to za niedobra niewiasta! Wszyscy! hm! — Ja, jak ja. — Nasz pan syn — no, niema co mówić; ale Helusia i Jegomość! i Jegomość! Co to za niewstrzemięźliwy język!
A zawsze: Powoli, a dowoli. Zupełnie takiego miałem szłapaka — często brał na kieł i jeźdzca unosił, ale zawsze stępią, zawsze stępią, noga za nogą.
Basia jest niegrzeczna.
Gniewa się baba na targ, a targ o tém nie wie.
Ja wiem trochę.
Dzięcioł w drzewo kuje a nos sobie psuje.
Kuje! kuje!
Wszystkie rozumy pojadła. — Głupi ten, kto nie tak rzeczy widzi jak ona. Szkoda że nie będzie słyszała bajeczki o Sowie, którę wam powiem; ale ja jej dziś jeszcze powtórzę. — Pewnie nie znacie tej bajeczki?
Znamy.
Słuchajcie więc:
Głupie wszystkie ptaki!
Rzekła sowa.
Na te słowa
Jaki taki
Dalej w krzaki: