Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/228

Ta strona została przepisana.

sam na sam, żadnym sposobem podobać mi się nie mogą.

Helena.

Wszak sam Pan chciałeś.

Janusz.

Chciałem, chciałem... Bodajbym był nigdy nie chciał.

Ludmir.

Wynoś się Och i Mistrzu!

Janusz.

Zaraz, zaraz.

Ludmir.

A do stu piorunów siarczystych! (dobywa pałasza)

Janusz (cofając się szybko).

Poczekaj hultaju!

Ludmir.

Precz!

Janusz (wracając z za drzwi).

Panno Heleno!

Ludmir.

Jeszcze! (Janusz wychodzi)





SCENA V.
Helena, Ludmir.
Helena.

Nie mogę prawdziwie utrzymać się teraz od śmiechu. Sam zaplątał się w swoje sidła. — Niech w nich siedzi, przynajmniej tém zemszczę się za tysiączne nie-