Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/254

Ta strona została przepisana.
Helena.

Komuż, posiadającemu wyższe pojęcie dobrego, nie podobałby się taki człowiek?

Szambelan.

To idź za niego.

Helena.

Żartujesz, kochany Ojcze.

Szambelan.

Dlaczego żartuję?

Helena.

Nie wiemy kto kto on jest.

Szambelan.

Prawda, nie wiemy.

Helena.

Ale możemy się dowiedzieć.

Szambelan.

Nic łatwiejszego.

Helena.

Starać się będę poznać go dokładnie.

Szambelan.

Staraj się, moja córko, dokładnie.

Helena.

Powierzchowność ma ujmującą.

Szambelan.

W samej rzeczy, ma powierzchowność.

Helena.

Gdyby chciał odjeżdżać, nie pozwolisz na to; prawda, Ojcze?

Szambelan.

Nie pozwolę na żaden sposób.

Helena.

Będzie uciechą całego domu.

Szambelan.

Nic z niego nie będzie hm! hm!