Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/258

Ta strona została przepisana.

szukam, nikogo znaleźć nie mogę. — Cóż mówisz na nasze dzisiejsze wypadki?

Wiktor.

Bardzo ucieszne.

Ludmir.

Ty gniewasz się jeszcze, a wcale niesłusznie.

Wiktor.

Mów co chcesz, ja nadto znam ciebie, abym mógł przypisać jedynie przypadkowi zatrzymanie mojego pasportu.

Ludmir.

Na honor że przypadkiem — ale wyznam szczerze, że byłbym pewnie to zrobił, gdyby mi przyszła była wtenczas myśl tak szczęśliwa. — (po kr. mil.) Miałem już rozdziałów jedenaście; teraz następuje rozdział XII: Przybycie do Pustakówki, i rozłączenie się z Wiktorem.

Wiktor.

Proszę mnie nie wymieniać.

Ludmir.

To się rozumie, to tylko tymczasem. — Dam ci inne, stosowne jakie nazwisko.

Wiktor.

Stosowne — jakieżto będzie?

Ludmir.

Naprzykład: — Płomieniec.

Wiktor (śmiejąc się).

Szalony!

Ludmir.

Rozdział XIII: Wniesienie Ludmira do domu Jowialakich.

Wiktor.

A Ludmir jak się zwać będzie? Ja go nazwę, albo rysunków nie dam.