Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/292

Ta strona została przepisana.
Ludmir.

Niema jak z malarzami mieć do czynienia; to są rodzeni bracia poetów. — Wiktorku! wyrysujesz mi portret Heleny?

Wiktor.

Wiesz, że portretów nie umiem robić, chyba w karykaturze.

Ludmir.

Co za myśl!

Wiktor.

Mogę ją umieścić w allegorycznym obrazie, wystawiającym naprzykład: przyjęcie ciebie na członka familii Jowialskich. — W środku Jowialski uwieńczony unosić się będzie na lekkiej chmurze; z jednej strony przy nim Geniusz: młodzieniec ze skrzydłami, płomieniem na głowie, u nóg księgi i orzeł. — Z drugiej strony Hilaritas jedną ręką potrząsa róg obfitości, drugą ciągnie za sobą, z pomocą ślepego Hymena, starą Jowialską — Dwoje dzieci uzupełni środek: jedno z nich trzymać będzie rószczkę palmową, po którą ty klęcząc w kaftanie tureckim, w udzwonkowanej czapce pokornie sięgasz. — Na przodzie obrazu Helena w postaci Imaginacyi: oczy w niebo zwrócone, ręce w krzyż złożone, włosy w nieładzie na barki spuszczone, korona na głowie z małych figurek wychodzących z jej mózgu, złożona. — Którym figurkom, notabene, będzie można dać twoją twarz, jeżeli zechcesz. — U nóg Heleny Melancholia: siedzi zamyślona nad trupią czaszką, wróbel na głowie. W głębi Janusz, jako Zawiść, w sukni nasadzonej oczami i uszami, w reku pęk cierni, na ramieniu kogut zdjęty złością. — Przy Januszu Szambelanowa z przepiórką, Szambelan