Ta strona została przepisana.
z księżycem w ręku — pierwsza złośliwości, drugi głupstwa oznaka.
Ludmir.
A w kącie szyderstwo rysuje. Ale ty co tak biegły jesteś w allegorycznych obrazach, nie wiem czy
wiesz jak Szyderstwo wystawiono? —
Wiktor.
Wiem, wiem.
Ludmir.
Jako osła z wyszczerzonemi zębami, jeśli się nie mylę.
Wiktor.
Podobno że tak. (śmieją się obydwa)
Ludmir.
Jowialscy nadchodzą; cofnij się wgłąb, popraw
niektóre rysy. (Wiktor prędko zbiera rysunki, cofa się wgłąb sceny, przypatruje się i klęczący przy krześle rysuje, potem siada)
SCENA II.
P. Jowialski, P. Jowialska, Ludmir, Wiktor.
P. Jowialski.
Szukam cię, mój Panie, jak swój swego. Musisz mi przecie przeczytać co z dzieł swoich. Ja się znam trochę.
Ludmir.
Przeczytać nie mogę, bo nic nie mam tu ze sobą. Ale pierwsze dzieło, które wydam i które już jest blizkie końca, przypiszę Waćpanu Dobrodziejowi.