Ta strona została przepisana.
bardzo mylisz. (Po krótkiém milczeniu) Szalona głowa! Ale ja ci mego nie daruję — zemścić się muszę. Siedziałem ja w kozie, będziesz i ty siedział. Dla mnie jeden Rozdział, dla ciebie drugi — papiery u mnie. Dobrze. Pokażę, że i ja umiem zawiązać i rozplątać intryżkę. Szkoda tylko, że świadkiem mego dzieła być nie mogę. Schowam się w ogrodzie i tam choćbym miał trzy godziny siedzieć w gęstwinie, będę siedział i cierpliwie czekał.
SCENA IV.
Wiktor, Szambelan.
Szambelan.
Powiedzże mi, panie Wiktorze, jakim sposobem
te klatki zostały uszkodzone?
Wiktor.
Bo upadły.
Szambelan.
Aha — upadły! a długo tu zostaniecie?
Wiktor.
Wątpię.
Szambelan.
Jakież upodobanie mieć możecie w tak dziwnym
sposobie podróżowania?
Wiktor.
Upodobanie?
Szambelan.
Ludmir powiadał, że to jedynie z upodobania.