Nie widzę nic w tém dziwnego, że młody człowiek stara się podobać młodej pannie — masz rywala i cóż ztąd? — Rien du tout.
Bójcie się Boga...
Mój pierwszy mąż śp. Jenerał-Major Tuz, czy myślisz że tyle tylko miał przeciwności nim mnie zaślubił? — Comment?
Rzecz okropna...
Za niego zaś, żem poszła, to mnie moi bracia namówili. — Bodaj im Pan Bóg tego nie pamiętał!
Dziękuję ci, moja Basiu, ale słuchaj...
Ludmir wkręca się zręcznie w łaskę pana Jowialskiego.
Daremnie proszę, za nic mnie mają.
Dwie drogi masz Pan przed sobą: albo nakłonić
starą bajkę w postaci pana Jowialskiego, aby oddalił z domu ulubionych gości, albo użyć ogólnego
lekarstwa, jak mawiał pierwszy mój mąż świętej...
Pamięci, Jenerał-Major Tuz
Tak jest. A tem ogólném lekarstwem jest:
cierpliwość.
No, jeżeli ja nie jestem cierpliwy, to i te mury są niecierpliwe.