Ta strona została przepisana.
Ludmir.
Tam ni snu, ni spoczynku. — Błąkałem się po
urwiskach; nieraz jak widmo stawałem się w nocy
przestrachem spokojnych mieszkańców...
Helena.
Ha! Szandor!
Ludmir.
Co?
Helena.
Zbójco!
Ludmir.
Ja?
Helena.
Ty! (Ludmir parska śmiechem) Nieszczęsny! nie pokrywaj śmiechem — wyjawiłeś co, niestety, przeczułam. Nie daremnie wczoraj moja prababka spadła z kołka. Uchodź, uchodź nieszczęsny — za pół godziny już późno będzie.
Ludmir (na stronie).
Tego honoru nie spodziewałem się wcale.
Helena.
Za kwandrans może już Helena nic całkiem, nic
dla ciebie uczynić nie potrafi.
Ludmir.
Dla czegóż za kwadrans?
Helena.
Twój towarzysz cię zdradził.
Ludmir.
Jaki towarzysz?
Helena.
Wiktor.
Ludmir.
Wiktor? zdradził?