Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/330

Ta strona została przepisana.
Wszyscy.

Co za zjazd! co za ścisk nieba dziś dały!

Choćbym rad, choćbym chciał,
Choćby rad, choćby chciał,

 pełny dom cały.

macie
Wszakże
mamy

 przed oczyma,

Niema miejsca, niema, niema. —

(Wszyscy odchodzą za Anzelmem, prócz Antonia).





SCENA II.
Antonio, Lizeta.
Antonio.

Lizeto!

Lizeta (po krótkiém milczeniu).

Antonio! (rzucając się w objęcia). Antonio kochany! Ty że to jesteś?

Antonio.

Ja to, ja twój brat, ów zbieg, ów trzpiot niegodziwy.

Lizeta.

Kochany bracie... Ale czemuż nie śpieszysz do ojca. (biegnąc ku drzwiom) Ojcze, ojcze!

Antonio (zatrzymując ją)

Co czynisz, dla Boga!

Lizeta.

Nie lękaj się, wszystko puścił w zapomnienie, wszystko ci przebaczył. O, jak się ucieszy! jak się ucieszy!

Antonio (zatrzymując ją).

Słuchaj mnie wprzódy.