Miłość zmieni srogi los,
Mówi skryty serca głos.
Tak, tak, głos serca nie mami:
|
Zostaniesz, zostaniesz z nami, Zostanę, zostanę z wami, |
Ecco lo! Ecco lo! to mi ząb! Biały i czysty jak marmur di Carrara — Co za korzeń, proszę patrzeć. Siedział w szczęce, jak dąb w opoce. — Jak pielgrzymy pielgrzymami, żaden jeszcze takiego zęba nie miał, i żadnemu tak zręcznie nie był extyrpowany. (wszystko co mówi, pokazuje gestami) Siadłem na beczce, pielgrzym na fasce, jak go pocisnę... on w gwałt — niebój się mówię. — Aj, aj! Nie aj, aj — czekaj — będziesz zdrów — I trzask, ecco lo! ząb w ręku. Zapłać teraz bratku! Ha, ha, ha! zapłać, zapłać! — Proszę tylko patrzeć, co to za ząb — to nie ząb, to kieł! i to u pielgrzyma. Chè diavolo!... Jeżelibyś pan miał także... (dostaje instrument ze szkatułki)
Nie, nie, zdrów jestem zupełnie.
Jeden moment bolu. (staje na krześle) Proszę bliżej.