Miłości bez uszanowania nie chcę i nie pojmuję.
Czyliż uginając kolan do stóp twoich, nie składam hołdu czci i uwielbienia!
Dobrze, dobrze. Ale proszę pamiętać, że jeżeli tu przychodzę to nie dlatego, że uległam twoim pisemnym namowom, bo to dowodziłoby tylko słabości charakteru — ale przychodzę, bo to zgadza się z mojemi zasadami nieograniczonéj wolności, którą kobiety wywalczyć muszą! Kocham wybranego, poślubionego duszą, ale póty, póki jego miłość będzie odgłosem mojéj.
Tego tylko pragnę! W smutnym moim losie tak mało doznałem pociechy, że w miłości powitałem zorzę nowego życia. Kocham po raz pierwszy... prawdziwie. Kocham przez wdzięczność, boś rozwinęła w mojéj duszy świeży, uroczy pojaw niebiańskich czystych rozkoszy.
Wierzę ci, a ta wiara doda mi sił do zwyciężenia wszelkich przeszkód, któreby nas kiedykolwiek spotkać mogły. Ale Elwinie, nową dziś zgryzotę zwiastować ci muszę.
Przebóg!
Już to podobno raz ostatni widzimy się tu z sobą.