Wielmożnemu adwokatowi Dormundowi, i w krótkości powiedział co mam powiedzieć. Tém więcéj że cierpię ból głowy, chronologiczny jak doktorowie nazywają.
Słucham więc.
Reasumuję. Moją córką Antonję, małoletnią zastałem u Wielmożnego Wać Pana Dobrodzieja, sam na sam w miłosnéj rozmowie.
Temu przeczyć muszę.
Fakt, że zastałem.
Ale nie w miłosnéj rozmowie.
W scyentyficznéj rozmowie, nie koniecznie potrzeba trzymać się za ręce. Chciej więc Wielmożny Wać Pan Dobrodziej wysłuchać mnie tylko z kompletną cierpliwością.
Niech i tak będzie. Sprzeczki sobie nie życzę.
A ja tém mniéj, grzecznie mówiąc. Po niezaprzeczonym zatém fakcie, że moją córkę małoletnią zastałem sam na sam w pomieszkaniu Wielmożnego Wać Pana Dobrodzieja, spodziewam się, że dziś albo jutro przyjdziesz do mnie jako do ojca i prosić