Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IX.djvu/041

Ta strona została przepisana.
Laura.

Za Dormunda?

Warski.

Znasz go kuzynko?

Laura.

Znam... z widzenia. Ale dlaczego mówisz „spodziewam się“. Czyliż to jeszcze rzecz niepewna?

Warski.

Prawie pewna.

Laura.

Dormund!.. Jestem ciekawa... bardzo ciekawa... Jakże to się stało?

Warski.

Trzeba wiedzieć droga kuzynko, że Dormund mieszka z nami w tym samym domu na tém samém piątrze.

Laura.

A!.. tak... łatwa więc znajomość.

Warski.

Zaraz, zaraz. Pana Dormunda znałem tylko z widzenia, ale wiedziałem że uchodzi za człowieka poważnego, nie lubiącego światowości a nawet może trochę i za odludka. Jakież nie było moje zdziwienie, kiedy się dowiedziałem od służącéj Antonji, że od niejakiego czasu ten sensat, ten odludek, tajne miewa schadzki z moją córką.

Laura.

Czy być może?!.. z Antonją?.. On?..

Warski.

Tak jest, tak — a co więcéj, że te schadzki mają miejsce w jego pomieszkaniu.