Niema żadnéj zagadki i całą sprawę możemy uważać za zupełnie ukończoną, tém więcéj, że w parę godzin po rzeczonym wypadku przyszedł przyjaciel Pana Dormunda, aby mi oświadczyć w jego imieniu, że wkrótce ustną da odpowiedź.
Czy znam tego przyjaciela?
Człowiek bardzo przyjemny, bardzo rozsądny, pełen nauki, Pan Elwin.
Nie znam.
Ma zamiar zostać profesorem filozofji w Hajdelbergu. Czeka tylko nominacyi. Rozgadaliśmy się trochę. Nieborak wiele doznał zawodów i musiałem mu przyznać, że jest godzien litości. Postrzegłszy zaś że cierpię ból głowy, zapytał dlaczego nie używam magnetyzmu. — „Ja temu nie wierzę, odrzekłem.“ — Zaczął więc opowiadać mnóstwo ledwie nie cudownych wypadków, których był świadkiem a czasem i aktorem. Nie będąc lekarzem, pomógł kilku osobom. Koniec końców przyszło do tego, że na moją prośbę zrobił mi na czole kilka pociągów ręką... I czy Pani uwierzysz, zdało mi się że ulgi doznałem?
Dlaczego nie. Ja sama w nerwowéj słabości doświadczyłam skutków magnetyzmu.