Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IX.djvu/044

Ta strona została przepisana.
Warski.

Niema żadnéj zagadki i całą sprawę możemy uważać za zupełnie ukończoną, tém więcéj, że w parę godzin po rzeczonym wypadku przyszedł przyjaciel Pana Dormunda, aby mi oświadczyć w jego imieniu, że wkrótce ustną da odpowiedź.

Laura.

Czy znam tego przyjaciela?

Warski.

Człowiek bardzo przyjemny, bardzo rozsądny, pełen nauki, Pan Elwin.

Laura.

Nie znam.

Warski.

Ma zamiar zostać profesorem filozofji w Hajdelbergu. Czeka tylko nominacyi. Rozgadaliśmy się trochę. Nieborak wiele doznał zawodów i musiałem mu przyznać, że jest godzien litości. Postrzegłszy zaś że cierpię ból głowy, zapytał dlaczego nie używam magnetyzmu. — „Ja temu nie wierzę, odrzekłem.“ — Zaczął więc opowiadać mnóstwo ledwie nie cudownych wypadków, których był świadkiem a czasem i aktorem. Nie będąc lekarzem, pomógł kilku osobom. Koniec końców przyszło do tego, że na moją prośbę zrobił mi na czole kilka pociągów ręką... I czy Pani uwierzysz, zdało mi się że ulgi doznałem?

Laura.

Dlaczego nie. Ja sama w nerwowéj słabości doświadczyłam skutków magnetyzmu.