Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IX.djvu/067

Ta strona została przepisana.
Warski.

Pójdę do téj gąski, grzecznie mówiąc, może się czego dowiem.

(Odchodzi.)
Laura (sama).

Profesor dąży widocznie do przeszkodzenia temu związkowi. Ale czy jego wnioskom można ufać?.. Czy Dormund swoje przedsięwzięcie, z jakiegobądź powodu powzięte, zechce zmienić?.. To wielkie pytanie.





SCENA VII.
Laura, Dormund.
(W następującéj scenie przebija się niejakie nerwowe rozdrażnienie.)
Dormund.

Laura!

Laura (wesoło).

Przestraszyłam niechcący. Przepraszam, (podając mu rękę) ale witam serdecznie.

Dormund (z przymuszoną wesołością).

Jakkolwiek Pani jesteś straszną, nie przestraszyłem się jednak ale się zdziwiłem zastając ją tutaj.

Laura.

Wczoraj przyjechałam. Ale spodziewaliście się mnie przecie?

Dormund.

Spodziewaliście się? Kto?