Ta strona została przepisana.
Dormund (porywczo).
Tego nie chcę.
Elwin.
A choćby nam i nie pomogła, nie dręczmy tego biednego serca. Ty wiesz co to kochać.
Dormund.
A ty, w tém mistrzem.
Elwin.
Ona cierpi.
Dormund.
Magnetyzuj ją.
Elwin (p. k. m.).
Dormundzie, nie poznaję cię. Można nie odwzajemniać miłości, ale jéj urągać nie wolno, — nie wolno temu, kto tylko ma serce na swojém miejscu.
Dormund (zakrywa sobie twarz rękami i tak zostaje czas jakiś w milczeniu, a potém mówi z rozczuleniem).
Prawda... prawda... złe słowa wyrzekłem. Zapomnij je... proszę cię zapomnij. Ty jesteś teraz rozsądny a ja jestem szalony. Jestem tak zmęczony... rozdrażniony... Ja wiele cierpię... Żal mi ciebie... i siebie i... nic nie chcę wiedzieć.
SCENA III.
Dormund, Elwin, Warski, Laura, później Antonja.
Warski.
Sługa uniżony. Mojéj córki jeszcze niema?.. Zaraz ją zawołam. (Warski odprowadził Laurę do kanapy