Ta strona została przepisana.
Dormund.
Jestem przyjacielem Elwina.
Laura.
Zdolnym wszelkiego poświęcenia.
Dormund.
Niezawodnie.
Laura.
Nawet gdyby przyszło i miłość poświęcić?
Dormund.
Poświęciłbym.
Laura.
Panie Karolu, uściskaj Antonję i Elwina.
Warski (łącząc ich ręce).
Ale do Heidelbergu nie pojedziesz?
Elwin.
Prędzéj do Tobolska! za to ręczę.
(Warski rozprawia z Elwinem o bólu głowy — Laura wróciła do swojéj kanapy.)
Dormund.
Szczęść wam Boże! turkaweczki moje, ale pozwólcie się zapytać, czy w Krakowie zbudujecie gniazdeczko wasze?
Warski, Antonja, Elwin.
W Krakowie, w Krakowie.
Dormund.
Taką rzeczą odjadę do Lwowa, bo tu z wami zostałbym z czasem istotnie „godnym litości“.
Elwin, Antonja.
Wrócisz, wrócisz do nas.