Ta strona została przepisana.
Konduktor.
Dyliżans odchodzi.
(Uderzenie w trąbkę.)
Filonek.
Moi Państwo! proszę o głos! czy wszyscy jechać mamy?
Ludmir.
Tak się zdaje.
Filonek.
Nikt nie chce zostać?
Wszyscy.
Nikt.
Filonek.
Trzeba zatém pomyśleć i tak rzeczy ułożyć, abyśmy jechać mogli. Jeżeli chcecie spuścić się na mnie, będę sędzią pokoju.
Fulgencyusz.
Cóż ztąd za rezultatum?
Filonek.
Zaczepno-odporny traktat między współpodróżującemi stronami.
Rozaura.
Hej! szklankę wody! albo i wina, co bliżéj.
Fulgencyusz.
Wody, wody!
Filonek.
Daję przykład uległości, która jest koniecznie potrzebną do utrzymania świętéj zgody i poświęcając własne dobro, dobru powszechnemu, jako pierwszy punkt kładę: Ja Hilary Filonek odstępuję miejsce moje w karecie na podział rozłożystym stronom,