Ta strona została przepisana.
Filonek (zaświeciwszy w oczy Doktorowi).
Spi po polsku i po łacinie.
Ludmir.
Cóż to nas obchodzić może?
Eugenja.
Ach wiele, bardzo wiele — on to jest przyczyną łez moich.
Ludmir.
On?
Filonek.
Doktor?
Eugenja.
Tak, nieinaczéj!
Filonek.
Dlaczegóż go z rowu wyciągnąłem?
Ludmir.
Słuchajmy!
Eugenja.
O moim ojczymie, który kazał mi do siebie do Torunia przyjechać, to tylko mogę powiedzieć z pewnością, że chce pozbyć się mnie jak najprędzéj.
Filonek.
A matka?
Eugenja.
Téj nie mam.
Ludmir.
Ojczym jest człowiekiem niegodziwym.
Eugenja.
Jest więc znanym...
Ludmir.
Nie, ale zgaduję.