Ta strona została przepisana.
Eugenja.
Ależ... proszę...
Filonek.
Proszę czasu, bardzo sprawiedliwie — ale cóż daléj?
Ludmir.
Daléj? — przebieram się i jadę, mniéj już dbając o zakład, zwłaszcza iż straciłem nadzieje, by wypadł dla mnie pomyślnie.
Filonek.
Gdzież jest ów Frontyn?
Ludmir.
Na komorze, tam ma brata i przez niego zaciąga potrzebnych wiadomości; ma wyjechać naprzeciwko nas i tylko co go nie widać.
Filonek.
Wydrzeć staremu młodą narzeczoną, przemknąć pod nos celnikom towarów za 500 dukatów — zadanie trochę przytrudne.
Ludmir.
Eugenji nie odstąpię — przejadę za granicę i tam z Doktorem rozmawiać się będę.
Filonek.
Piękna Eugenja powinna być uradowana.
Eugenja.
Ja? z czego?
Filonek.
Że odbiera niezaprzeczone dowody miłości bez granic.
Eugenja.
Niezaprzeczone dowody?