Ta strona została przepisana.
Eugenja.
Tak drogiego skarbu pozbawiać, byłoby okrucieństwem.
Ludmir.
Jadę, jadę! gdyby i cały szwadron Inspektorów stał przedemną.
Filonek.
Może na koniu z pałaszem w ręku? ale powoli, tylko powoli; pomyślmy jakby w pole wyprowadzić... bo i zakład nie fraszka — naprzykład gdybym ja udawał wojskowego... a potrafię na honor... złaję zaraz celnika, szturknę strażnika...
Ludmir.
Ale na co?
Filonek.
Mnie obstąpią, mną się zajmą a Pana przepuszczą... tylko prawda... mogą mnie poznać, niedawno jechałem tędy.
Ludmir.
Ha! co za myśl szczęśliwa ztąd się wywija — Doktor niech będzie Pułkownikiem.
Filonek.
Jakże?
Ludmir.
Przemienimy paszporta.
Filonek.
Ale jeżeli Doktor osobiście nie jest znany, to sława jego peruki pewnie aż pod Toruń sięga.
Ludmir.
Zatém i perukę odmienimy.