Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IX.djvu/156

Ta strona została przepisana.
Ludmir.

Śmiać się będą to prawda, ale nic nie stracimy, nie pogorszymy naszego położenia; ale chociaż mi się nie udała sztuczka na komorze, jeszcze przez to Eugenja nie zostanie żoną téj exotycznéj karykatury.

Józef.

Położenie nieprzyjaciela na bakier, loki nad nosem, harbejtel nad uchem; zdjąć łatwo, ale inną założyć teraz nie można.





SCENA VI.
Ciż sami, Filonek.
Filonek.

Wszystko już zrobione, paszport Orgona w pularesie Fulgencyusza. Ha! młoda żona! poczekaj!

Ludmir.

Ale peruki, peruki!

Józef.

Trzeba czekać, aż kiedy budzić go będziemy

Filonek.

Zatém budzić, bo koło już przywiezione.

Józef.

A ja potém co mam robić?

Ludmir.

Aj prawda — ty jedź jak najprędzéj i przez swojego brata denuncyuj Pułkownika Ludmira, że jedzie pod imieniem Orgona, do czego przyłączysz opis Doktora, tak, jak będzie w mojéj peruce.