Zatém nie zgniótł pająka mszcząc się swojej pani?
O nieczuły! jabym zgniótł szambelana dla niej!
Szczęsny! błogosławiony! wybrany! bogaty!
Jemu kwitną rozkosze w sercu Małgorzaty.
Wysoko — nie dostanie.
Jak się zepnie — może.
Nadaremnie.
Chęć szczera wzniesie.
Nie pomoże.
Ach, nie takiego męża chciwa moja dusza,
Którego włos zrzedzony czas pudrem przyprusza,
Którego krok chwiejący jak z długiej podróży,
Mimo częstych podrygów chęć spoczynku wróży;
Co nad przeszłość innego nie dając dowodu,
Jest jakby własny portret malowany z młodu. —
Lecz takiego, którego usta jak korale
Łatwo miłość wrażają, nie głosząc jej wcale;
Który życia zarzewiem przez palące oko
Łamie wszelkie zapory,
tu sięga głęboko.
Wdzięczny, młody, co serca pociąga do siebie,
Jak nam malują Bogów — lub jak widzę ciebie!
Ach Małgorzato! kiedy twój umysł tak czysty,
Uczyń łaskę.