Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/069

Ta strona została przepisana.
SCENA II.
Szambelan, Małgorzata.
Szambelan (na stronie).

Zejście najmniej potrzebne!

Małgorzata (na stronie).

Niewczesne spotkanie!

Szambelan (na stronie).

Nudzi mnie trochę babka.

Małgorzata (na stronie).

Biedny Szambelanie!

Szambelan (na stronie).

Nie wiem jak jej powiedzieć, a koniecznie trzeba.

Małgorzata (na stronie).

Dajcież mu moc zniesienia, najłaskawsze nieba,
Razu, który przeszyje serce nader tkliwe!

Szambelan (na stronie).

Chciałbym z duszy oszczędzać jej czucie zbyt żywe,
Lecz jak Edmund odjedzie, cóż wtedy z nią pocznę?

Małgorzata (na stronie).

Jednak wyroki losu niezmienne, niezwłoczne;
Gdy paść musi koniecznie, niech pada w tej dobie
Winnam to Edmundowi, winnam sama sobie.

(Idą ku sobie — stają — Szambelan zbliża tabakierkę — Małgorzata bierze patrząc oko w oko — długie milczenie)
Małgorzata (odwracając się — na stronie).

Nie mogę.