Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/076

Ta strona została przepisana.
SCENA III.
Flora, Zdzisław.
Zdzisław.

Im więcej myślę, większe moje przekonanie,
Że nam nowa wiadomość korzystną zostanie;
A nawet wierzyć można, że jak zwykle wieści,
I ta, w tłumie dodatków trochę prawdy mieści.
Kto wie, czy ten pan Edmund, co to spadł jak z nieba,
Niejest tym zbiegiem, (ciszej) czy go i wydać nietrzeba.

Flora (z przyciskiem).

Ja zaś, im więcej myślę, tém jestem pewniejsza,
Iż ciągła niespokojność miłość twoję zmniejsza.
Od tej, mówiąc otwarcie, nieszczęsnej godziny,
Gdyś przedsiewziął przeszkadzać zamęściu Aliny,
Nie masz dla twojej Flory jednego wejrzenia.

Zdzisław.

Także to Flora moje uczucia ocenia? —
Jeśli nad sobą zbytnią władzę myśli daję,
Ty jesteś myślą moją, myśl duszą się staje;
Jeśli dążąc do celu zapominam siebie,
Tym celem jest sposobność być godniejszym ciebie.
Ach Floro, tej mi drogiej nie wydzieraj wiary,
Że i do twego szczęścia dążą me zamiary.

Flora (z przymileniem).

Twa miłość szczęściem mojém, ja się o nią trwożę;
I żadna mnie uwaga ukoić nie może,
Gdy cię widzę oziębłym z jakiegobądź względu.