Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/104

Ta strona została skorygowana.
Papkin.

Waszmość nigdy nie dasz wiary.

Cześnik.

Bom niegłupi, Mocium Panie.

Papkin.

Ach, co widzę! tu śniadanie.

Cześnik.

Ha, śniadanie.

Papkin.

Ach Cześniku!
Już to sześć dni i sześć nocy
Nic nie miałem na języku.

Cześnik.

Jedz i słuchaj.

Papkin.

Tak się stanie.
(siada po drugiej stronie stołu)
(jak do siebie)
Strzelam gracko, rzecz to znana.

Cześnik.

Rzecz to znana, iż w mej mocy
Kazać zamknąć Waszmość pana
Za wiadome dawne sprawki.

Papkin (zastraszony).

Zamknąć! po co?

Cześnik.

Dla zabawki.

Papkin.

Czyż nie znajdziesz lepszej sobie?