Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/105

Ta strona została skorygowana.
Cześnik.

Cicho! ciszej! Ja to mówię,
By odświeżyć w twej pamięci,
Nim powierzę moje chęci,
Coś mnie winien, a ja tobie.

Papkin.

Ach, co każesz wszystko zrobię. —
Byłbym zaraz dopadł konia...
Bom jest jeździec doskonały:
Niechaj będzie wzięty z błonia,
Dzik to dziki, lew to śmiały —
W mojém ręku jak owieczka,
Bom jest jeździec doskonały.

Cześnik.

A bodajżeś!...

Papkin.

Tylko pozwól:
Kładłem nawet w strzemię nogę,
Kiedy nagle wielka sprzeczka
Przedsięwziętą spóźnia drogę,
A ta była w tym sposobie:

Cześnik.

Słuchaj...

Papkin.

Zaraz. Szedłem sobie,
Mina tęga, włos w pierścienie,
Głowa w górę — a wejrzenie!
Niech truchleje płeć zdradziecka!

Cześnik.

Słuchaj!...