Ta strona została przepisana.
Wacław (do Cześnika).
Przebacz, Panie, słów niewiele,
Które wyrzec się ośmielę:
Jesteś gniewny na sąsiada,
Że ci czasem na zawadzie...
Cześnik.
Czasem? — zawsze.
Wacław.
On powiada...
Cześnik.
Niech nie słyszę o tym gadzie.
Wacław.
Czy nie byłoby sposobu,
Ustąpiwszy ze stron obu,
Zapomniawszy przeszłe szkody,
Do sąsiedzkiej wrócić zgody?
Cześnik.
Ja, z nim w zgodzie? — Mocium panie,
Wprzódy słońce w miejscu stanie,
Wprzódy w morzu wyschnie woda,
Nim tu u nas będzie zgoda.
Wacław.
Dzisiaj umysł niespokojny
Za porywczo sąd wyrzeka...
Cześnik.
Od powietrza, ognia, wojny,
I do tego, od człowieka,
Co się wszystkim nizko kłania,
Niech nas zawsze Bóg obrania.