Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/162

Ta strona została przepisana.
Mularz.

Ot, szturchnięto tam coś mało.

Drugi Mularz.

Któż tam za to skarżyć zechce!

Rejent.

Lecz kto szturcha, ten nie łechce?

Mularz.

Ha! zapewne.

Rejent.

A więc bije?

Mularz.

Oczywiście.

Rejent.

Komu kije
Porachują kości w grzbiecie,
Ten jest bity — wszak to wiecie?
A kto bity, ten jest zbity?
Co?

Mularz.

Ha! dobrze Pan powiada,
Ten jest zbity.

Rejent.

Więc was zbili,
To rzecz jasna, moi mili.

Mularz.

Ta, już jakoś tak wypada.

Rejent (napisawszy).

Skaleczyli?

Mularz.

A, broń Boże!

Rejent.

Nie, serdeńko?

Mularz.

Ach, nie.