Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/170

Ta strona została przepisana.
Wacław.

Nie odpowie? Podstolina?

Rejent.

Zapytałem ją w tej mierze;
A jeżeli Bóg dozwoli,
Przyjmie rękę mego syna.

Wacław.

Lecz nie przyjmie syn jej ręki.

Rejent.

Syn posłuszny, Bogu dzięki —
Intercyzę przyłączyłem,
Gdzie dokładnie wyraziłem:
Która zerwać zechce strona,
Ta zapłaci sto tysięcy.

Wacław.

Moje szczęście warte więcej.

Rejent.

Szczęściem będzie taka żona.

Wacław.

Wprzód mogiła mnie przykryje...
Lecz i Cześnik jeszcze żyje,
On nas spali w pierwszym pędzie.

Rejent (z flegmą, jak zawsze).

Ha! — To Cześnik wisieć będzie.
Niech się dzieje wola nieba,
Z nią się zawsze zgadzać trzeba.

Wacław.

Ojcze!