Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/189

Ta strona została przepisana.

Nie zaglądnij do blaszanki,
Bo bym Waści przypiekł grzanki.
Jutro sztukę pokaż światu:
Nie żałować, Mocium Panie,
Cynamonu i muszkatu,
I wszelkiego aromatu,
Aby było jak należy.
Masz do ryby szafran świeży
I bakalji podostatku, —
Niechże będzie dobrze, bratku.

Perełka.

Jakaż cyfra, Jaśnie Panie,
Na pośrodku stołu stanie?

Cześnik.

M. H. — M. H. — Maciej. Hanna.
W górze serca, w dole vivat
A z konceptem wszystko wszędzie.

Perełka.

Jaśnie Panie, dobrze będzie.

(na znak odchodzi)
Cześnik (po krótkiém milczeniu, oglądając karabelę).

Długo Papkin coś nie wraca,
Rejent siedzi jak lis w jamie,
Ztąd wykurzyć ciężka praca;
Lecz wyciągnie moje ramie,
Jeśli jakie, Mocium Panie,
Korowody robić zechce.

Dyndalski.

Ba! — bo ktobądź, nie uroku,
Z Jaśnie Panem w szranki stanie,
Tego wcześnie coś w nos łechce.