Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/197

Ta strona została przepisana.

Lepszą zemstę przysposobię —
Ale trzeba zażyć z mańki. —
Bylem syna dostał w siatkę,
Mam na niego dobrą klatkę;
A tatulem się nie straszę,
Potém o tém — (do Papkina)
Puszczaj Wasze.

Papkin (nie oglądając się).

Ja testament teraz piszę.

Cześnik.

Niechże o tém już nie słyszę,
Bo do czubków odwieść każę.

Papkin (wstając).

Czy tak? — (do siebie) Zaraz legat zmażę.

(Papkin przenosi się do stolika po lewej stronie będącego)
Cześnik (do Dyndalskiego).

Siadaj Waść tu — zmaczaj pióro,
Będziesz pisał po mém słowie.

Dyndalski.

Stawiam tytle nie zbyt skoro.

Cześnik.

Właśnie babskiej trzeba ręki —
Życie w zakład, gaszka złowię —
Dobrze będzie.

Dyndalski.
(usiadłszy bokiem do widzów naprzeciwko Cześnika i wkładając okulary).

Bogu dzięki!