Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/213

Ta strona została przepisana.

I wyszedłem, i czekałem;
Tak, czekałem nadaremnie.
Może wróżył zbyt zuchwale,
Że mu Rejent nie dotrzyma;
Ale Rejent był na dziale,
Zucha tylko jeszcze niema.

Dyndalski.

Ej, łaskawy mój Rejencie,
Nie wyzywaj go na cięcie,
Bo jak machnie po pętlicach,
Zdywiduje, jak Bóg Bogiem.

Głosy (w kaplicy).

Wiwat! wiwat! państwo młodzi!

Rejent.

Któż wesele tu obchodzi

Dyndalski.

Rejentowicz.

Rejent (jak oparzony).

Być nie może!

Cześnik (za sceną).

Hej Dyndalski! tam do czarta!
Okulbaczyć mi dzianeta!
(wychodząc) Już kaducznie przeszła czwarta.