Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/228

Ta strona została skorygowana.
Filip.

Strzępki stare!

Łatka.

Piękną umbrę.

Filip.

Tęgie zyski!

Łatka.

Piękne buty.

Filip.

Jeden tylko.

Łatka.

Jeden? — może — lecz paryzki.
Dałem szlafrok w piękne kwiaty.

Filip.

Diablem wyszedł więc bogaty
Z pańskiej służby w szóstym roku:
W jednym bucie i szlafroku.

Łatka.

Lecz nie o tém teraz mowa —
Kiedym kupił dożywocie...

Filip.

Kupił? kupił? — wydarł, Panie.

Łatka.

Aj, Filipku, serce moje!
Wstrzymaj trochę ostre słowa. —
Wydarł! wydarł! W tym kłopocie,
Żem przepłacił moje zdanie.

Filip.

Ja się także tego boję.