Ta strona została skorygowana.
Ale czemu imie cudze
Pan kładł w kontrakt, a nie swoje?
Łatka.
Co do tego memu słudze?
Filip.
I dla czego tak troskliwie
Przed Birbanckim Pan to kryje:
Dożywocie teraz czyje?
Kto nabywcą jest właściwie
By uniknąć ztąd napaści.?
Łatka.
Diable rogi rosną Waści.
Filip.
Niech na zdrowie rosną sobie.
Lecz by Pana już nie bodły,
Rzucam służbę i zysk podły;
Birbanckiego niech w chorobie
Już kto inny ma w opiece. —
Łatka.
Co? w chorobie? — Alboż chory?
Po doktora zaraz lecę.
Filip.
Nie pomogą mu doktory.
Łatka.
Cóż mu, cóż mu? ledwie stoję!
Filip (obojętnie).
Co? — suchoty pewne.
Łatka.
Nieba!