Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/230

Ta strona została skorygowana.
Filip.

Żyła w piersiach pęknie.

Łatka.

Pęknie?
Żyła? w piersiach?

Filip.

Jęknie, stęknie —
I już po nim.

Łatka.

I już po nim!

Filip.

Z nim jak z jajkiem teraz trzeba.

Łatka.

Biegnę, pędzę po doktora —
To mi czasy! to mi pora!

Filip (sam).

Skąpcze! sknero! drabie! czarcie!
Mam przy twojém stać na warcie,
A nie skubnąć kiedy mogę!
Chyba byłbym bez sumienia. —
Ale czas też i mnie w drogę,
Bo się diable wiatr odmienia:
U mnie kieska, — u mnie sprzęty,
A Birbancki, dobra dusza,
Jak cytryna wyciśnięty,
Wkrótce beknie Tadeusza. —