Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/231

Ta strona została skorygowana.
SCENA II.
Leon, Filip, (Michał, Rafał, Muzykanci śpiący).
Leon (po którego ubiorze znać że się nie rozbierał, pokaszluje często).

Filip!

Filip.

Słucham.

Leon (siada, opiera głowę o rękę i mówi do siebie).

Piękne gody!
Wyśmienite w każdym względzie!
Kieszeń pusta, we łbie szumi.
Filip!

Filip.

Słucham.

Leon.

Cóż, barszcz?

Filip.

Będzie.

Leon.

Kwaśny?

Filip.

Ha! nasz kucharz umie
Barszcz najlepiej...

Leon.

(wołając za nim)
Szklankę wody!
Słuchaj! — z cukrem.

Filip (wracając).

Cukru włożę.