Ta strona została przepisana.
I cytrynki dodam może?
Co?
Leon.
Ha! dobrze — (wołając za nim) Albo nie chcę —
Głowa pęka, w piersiach łechce —
Aż do mdłości jestem słaby,
A ten poi limonadą —
Idź do diabła z taką radą!
Filip.
To chybaby...
Leon.
Cóż: chybaby?
Filip.
Parą kropel.
Leon.
Czegoż znowu?
Filip.
Rumu? co? —
Leon.
Hm! — wlej troszeczkę.
(wołając za nim)
Albo wiesz co — daj bez wody,
Bo na diabła tej ochłody!
Jeszcze sobie sprawię bole!
Chyba byłbym bez rozumu!
I mam zażyć trochę rumu,
To bez wody zażyć wolę. —
Przynieś zatem mi flaszeczkę,
Tylko tego — wiesz? — z pod róży. (Filip odchodzi)
(p. k. m) W samej rzeczy rum mi służy.