Ta strona została przepisana.
O finansach — chciałem wiedzieć
I kazałem ci wyśledzić,
W jakiej dziurze, jamie, błocie,
Ten przeklęty łotr się chowa,
Co mi wydarł dożywocie.
Muszę poznać go koniecznie.
Bo chciałbym go: — albo grzecznie
Do jakowej skłonić zgody,
Albo pozwać za me szkody,
Albo tęgo kijem wybić.
Filip.
Jedno lepsze od drugiego,
Z trzech moździerzy trudno chybić,
Nic nie będzie jednak z tego —
Bo ów Prałat jest w Berlinie,
Tylko sobie przez bankiera
Pensją pańską na terminie
Jakby własną tu pobiera...
Ale Panie, tamten czeka.
Leon.
Powiedz żem zły, niech ucieka.
Filip.
Nie chce słuchać.
Leon.
Dmuchnij w uszy.
Filip.
Mówi, z miejsca że nie ruszy.
Leon (uderzając pięścią w stół).
To ze schodów strąć zuchwalca!